poniedziałek, 29 stycznia 2018

Zdrada

Ostatnio coraz częściej myślę o zdradzie. I to wcale nie ze względu na własne potrzeby... Interesuje mnie to pojęcie jako zagadnienie psychologiczne.
Bo na chłopski rozum, jeśli z kimś jestem to znaczy że żywię do tej osoby uczucie. A jeśli mam uczucie to chcę przebywać właśnie z tą osobą.
Więc jeśli czuję coś do drugiej osoby i chcę z nią spędzać czas, to czemu ją zdradzam i spędzam czas z kimś innym?

Chyba żeby przyjąć wywrotowe myślenie że seks nie łączy się z uczuciem... I jest traktowany jako forma przyjaźni. Oj "otwarty związek" ma sens tylko jeśli żadna ze stron nie czuję uczucia do więcej niż jednej osoby. Bo jeśli przyjąć przypuszczenie, że nie czuję się uczuć do nikogo to po co pchać się w jakikolwiek związek?

Ale wracając do zdrady... Teoretycznie wszystko zależy od obu osób w związku i tego jak się dogadają. Co uznają za zdradę. Bo dla jednych zdradą jest już samo flirtowanie, inni uznają za zdradę całowanie a niektórzy uznają, że jeśli nie ma uczucia to i gorący namiętny seks nie jest zdradą...

Sama nie wiem jakie ja mam podejście... Byłam zdradzana wielokrotnie i wszystko zależy od sytuacji. Czasami, dowiadywałam się o zdradzie osoby z którą byłam już jak sama nic nie czułam więc "nie bolało".

Ja sama nie czułam nigdy potrzeby zdrady. Dla mnie zdrada oznacza samoistny rozpad związku: Idę do innego partnera bo mój obecny mi nie pasuje i więcej go nie chcę...

Ciężko było by mi żyć ze świadomością, że mój partner poszedł na seks z kimś innym (czyli chciał być fizycznie z kimś innym), a jednocześnie czuł coś do mnie...  To się chyba niestety łączy ze sobą...

Osobiście uważam, że monogamia jako taka jest nienaturalna... Ale jednak praktyczna....
Pozwala ustalić konkretne zasady...

Pozwolę sobie na tym zakończyć... Pewnie jeszcze kiedyś wrócę do tego tematu...
Buziaki, Burza 😘

wtorek, 23 stycznia 2018

Burza myśli - 23.01.18

Szukałam miejsca gdzie będę mogła przelać moje myśli nieuczesane... Nie chcę już zadręczać znajomych moimi dziwnymi myślami i pytaniami... Zdarza mi się myśleć dużo i chaotycznie. I stąd Burza Myśli.

Swoją drogą można to odbierać dwuznaczne. Burza myśli w znaczeniu, bardzo dużo rozbłysków myślowych, myśli pojawiające się spontanicznie i siejące zamieszanie w głowie.
A można też rozdzielić i stwierdzić Ona Burza, coś robi; Ona myśli.
Tak zdarza mi się czasem myśleć....

Często moje myśli krążą wokół mężczyzn, kobiet, zachowań ludzkich. Jak to się dzieje, że ludzie zachowują się tak a nie inaczej.
Często myśli będą na podstawie moich własnych doświadczeń, ale pewnie znajdą się opowieści typu "koleżanka mojej koleżanki....".
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Buziaki Burza 😘.